niedziela, 15 października 2017

Ale ze mnie (nie) dobra kucharka!

Nadeszła niedziela, a z wraz z nią czas na kolejny post.

Nie miałam pomysłu o czym pisać, więc chciałam już sobie darować, jednak w czasie walki ze śledziem i cebulą natchnęła mnie złota myśl: Napiszę o moich kuchennych podbojach!



Czerń, chaos i dym... Witaj w mojej kuchni!

Pewnie myśleliście, że to kolejny post gdzie ałtor będzie wbrew tytułowi pisał jaki to jest dobry w gotowaniu, otóż nie.

Znacie to uczucie gdy otwieracie piekarnik a z niego bucha czarny gęsty dymn?
Ja znam aż za dobrze blache do piekarnika mam już do wymiany, bo tu już nic cudów nie zdziała.

Lubicie zapachy z sąsiednich mieszkań, albo na ulicy? Idziesz i nagle coś ci tak pięknie pachnie ,aż ci ślinka napływa do ust. No u mnie jest odwrotnie, idziesz po ulicy i zastanawiasz się gdzie coś palą...

Moje ulubione danie, którego nie umiem przyrządzać :)

Jak każdy mam swoje ulubione przysmaki, a najbardziej lubię placki ziemniaczane(ale nie o nich mowa będzie) oraz naleśniki!
Naleśniki jak już to w ilości hurtowej, bo jak je jem przez trzy dni na śniadanie, obiad i kolację jest idealnie (taki rzut mam dwa razy do roku). Jednak moim problemem jest to, że nie potrafię ich smażyć.
Nie, nauka nie uczyni mnie mistrzem, próbowała uczyć mnie przyjaciółka i nawet po dwóch godzinach smażenia naleśników wychodziły mi jakieś skrawki i oficjalnie zostało uznane ,iż naleśniki to nie moja bajka.

No to co jem?

Motywem przewodnim mojej kuchni jest szybko, beż pierdolenia się i byle dało się zjeść.
Ma to wiele minusów, nikomu nie polecam takiego żarcia, bo czasem męczy mnie niestrawność nawet kilka dni, no ale wtedy wiem ,że coś było niezbyt jadalne, albo ,że po prostu mi nie służy.

Pod koniec miesiąca moja twórczość rozkwita. Kasy brak, więc patrzymy co mamy w zapasach i tworzymy cuda.
Jednym z ostatnich hitów była kasza gryczana z warzywami na patelnie, trochę suche ale na cały tydzień stykło.
Jeszcze jednym ciekawym taniem był szpinak wymieszany z warzywami na patelnie i makaronem, zarąbiste jak dla mnie, ale potem męczyły mnie wzdęcia.
Oczywiście bez przypaleń garnków się nie obeszło.

Co do zup...
Chyba umiem gotować tylko trzy: rosół, serkową, pseudo ramen. Z czego dwie ostatnie zawsze mi wychodzą, a idealnego rosołu jeszcze nigdy nie ugotowałam.

Wnioski?

Dla siebie samej nie lubię gotować i w sumie gotuje tak aby coś przekąsić na szybko.
Jednak gdy mam mieć gości zawsze staram się ugotować jakieś danie w którym dobrze sobie radzę tak by mnie chwalono (a co, moje ego też lubi być mile łechtane).
W sumie z wypiekami idzie mi trochę lepiej, jeszcze nic nie zdarzyło mi się spaprać, ale oczywiście piekę mało bo i tak już jestem zbyt okrągła.



1 komentarz:

  1. Mój największy problem: gotowanie zupy innej niż żurek oraz smażenie. Tak, tak, nigdy nie udało mi się porządnie czegoś usmażyć. Nawet frytek, które w związku z tym ogarnęłam... w piekarniku. Wyszło mi na zdrowie.

    OdpowiedzUsuń