poniedziałek, 22 października 2018

Czy niepełnosprawny powinien znać się na mechanice?

Ahoj wam po długiej przerwie!

Zapadła tutaj na zbyt długo cisza, jednak wracam do was z nowym materiałem pełnym moich przemyśleń na pewne tematy, a w sumie jednym, czy niepełnosprawni powinni znać się na naprawach swych zacnych pojazdów, czy może mieć swoich ludzi od tego? Czy wszystkie usterki wymagają fachowej wiedzy by je naprawić? Po co nam jest zaprzyjaźniony serwis rowerowy czy mechanik samochodowy?

W tym poście postaram się odpowiedzieć wam trochę o tym aspekcie z życia osoby niepełnosprawnej!




Stawiamy na serwis czy na nasze umiejętności?

Jak z każdym sprzętem, również z wózkami inwalidzkimi bywa tak, że w wyniku eksploatacji pojawiają się jakieś usterki, większe bądź mniejsze.

Chyba jedną z najpowszechniejszych usterek jest przebita guma w kole, która potrafiła mi nawet trzy razy w tygodniu zabierać sen z powiek, bo znów jestem uwięziona w domu, albo, że muszę jakoś to naprawić.

Najwygodniejszą opcją w tym przypadku jest posiadanie znajomości z pobliskim serwisem rowerowym bądź mechanikiem samochodowym, dla których łatanie czy wymiana dętek nie jest problemem i robią to naprawdę dobrze, gdyż spotykałam się z takimi sytuacjami gdy niby moje koło zostało naprawione, a nie dojechałam do domu jak znów miałam flaka. Z czasem zyskałam zaufanego mechanika który zawsze miał czas na moje problemy i nigdy mi nie odmówił, czasem nawet zaangażował się i zrobił coś dodatkowo, czy zdradził jakiś "sekret" na temat ,kół którego nie znałam.

Oczywiście, nie każdy ma takie dojścia, albo po prostu zawsze ma pod ręką wujka czy kuzyna, który zawsze chętnie nam pomoże w tego typu sytuacjach i to jest naprawdę duży plus.

W zeszłym tygodniu jednak miałam taką sytuację, że złapałam gumę, a z powodu przeprowadzki nie mam w pobliżu jeszcze zaufanych serwisów rowerowych. Z drugiej strony nie chciało mi się jechac przez pół Gdańska do miejsca starego zamieszkania. Nie miałam też nikogo zaufanego na ty;e by wysłać go do serwisu więc byłam w kropce - albo pokonam swą niechęć do opuszczania domu, która obecnie mnie prześladuje, albo ruszę tyłek i pojadę to naprawić.

Na szczęście coś mnie tchnęło i napisałam do mojej sąsiadki, która już po godzinie przybyła ze swoim niemężem by mi pomóc. Niestety się nie udało, gdyż wymiana dętek nie wchodziła w grę, ponieważ  żadne z nas nie posiadało łyżki do opon, jednak dostałam kontakt do serwisu gdzie miałam znacznie bliżej i załatano mi dziurę od ręki za co byłam ogromnie wdzięczna.

Tak więc w temacie kół warto mieć kogoś kto zna się na tym i będzie w stanie nam pomóc. Choć ta sytuacja obudziła we mnie wewnętrzną Zosię Samosię, postanowiłam nauczyć się na przyszłość wymiany dętek wraz z oponami, oraz łatania ich gdyż to w przyszłości może przynieść mi same plusy a niespodziewana guma nie będzie już tak irytująca

Co z innymi naprawami?

Guma to tak naprawdę czubek góry lodowej, w swoim życiu załatwiłam naprawdę wiele wózków inwalidzkich, ponieważ byłam naprawdę niemożliwym dzieckiem mimo mojej choroby, na szczęście obecnie już bardziej szanuje swój sprzęt.

Uważam, że każdy niepełnosprawny powinien ogarniać takie drobne sprawy jak regulacja podnóżka, jest to niezwykle prosta czynność polegająca wyłącznie na odkręcaniu i przykręcaniu śrubek jak ustawi się podnóżek na odpowiedniej wysokości. Owszem czasem trzeba użyć sporo siły, tym bardziej jeśli śruby są zastałe.

Nieco trudniejszą operacją, chociaż nie niemożliwą, jest wymiana przednich kółek. Do większości napraw w wózkach inwalidzkich są potrzebne imbusy - jeśli je masz to połowa sukcesu dla Ciebie! Jednakże trzeba bardzo uważać na kolejność wyciąganych czy wkładanych części, bo wystarczy drobny błąd by mieć nie lada wyzwanie pod tytułem "Co poszło nie tak?" Oczywiście, polecam też pracować wtedy w rękawiczkach, gdyż ubrudzenie się smarem czy innym brudem przy wymianie kółek jest normą.

Regulacja innych części wózka nie wymagających wiedzy znawcy to przykładowo oparcie, czy siedzisko ,które się reguluje za pomocą specjalnych pasów znajdujących się za oparciem bądź siedzeniem, jednak nigdy w to się nie bawiłam. Łatwo też wyregulujemy wysokość rączek dla osoby pchającej( oczywiście jeśli mamy taką możliwość), czy wysokość błotników (o tej regulacji dowiedziałam się też zupełnie niedawno, ale człowiek uczy się całe życie)

Kiedy musimy udać się tylko i wyłącznie do serwisu?

Miałam w życiu taką jedną sytuację, gdzie sama nie poradziłam sobie zupełnie i ta sytuacja powtórzyła mi się trzy razy w ciągu roku.

Pęknięcie ramy wózka to jest już coś przy czym nie pomoże osoba niewykształcona, w dodatku nie może nam pomóc pierwszy lepszy spawacz, tylko musimy odnaleźć kogoś kto specjalizuje się w spawaniu aluminium. Dlatego zawsze w razie czego warto wiedzieć czy w naszym mieście jest ktoś zajmujący się tym tematem, wózek nie wygląda po tym estetycznie, ale najważniejsze, że działa, poza tym zawsze możemy wspomóc się samodzielnym lakierowaniem.


O czym jeszcze warto pamiętać gdy posiadamy wózek inwalidzki?

1. Odpowiednia ilość powietrza w oponach - Temat niezwykle istotny, gdyż kiedy mamy za mało powietrza sama jazda staje się cięższa, a o złapanie gumy jest znacznie łatwiej.

2. Systematyczna konserwacja ruchomych części - w domu zawsze warto mieć słoiczek smaru bądź sławne WD i raz na jakiś czas użyć ich na tzw. szybko złączkach czy łożyskach u kół.

3. Pilnuj opon - łyse opony są moją zmorą, ponieważ szybko je zużywam, gdy opona jest zużyta pojawia się nowe niebezpieczeństwo ,że przebijesz szybko oponę i w ten sam sposób zaczną się problematyczne schody. Warto wiedzieć: Dobra opona ma lepszą przyczepność do podłoża przez co szybciej się zużywają, jednak ze względów bezpieczeństwa nie warto inwestować w tańsze odpowiedniki.

4. Dobierz idealne opony dla siebie - przerobiłam wszystkie rodzaje opon nim znalazłam te jedyne. Rozróżniamy opony zwykłe, które nie posiadają większej ochrony przed np. zbitym szkłem, opony bezdętkowe, które teoretycznie nie mogą mieć kapcia, jednak można je zdekoncentrować, oczywiście jest to ciężki do osiągnięcia efekt, ale wierzcie, że mi się to udało, oraz mamy koła z wzmacnianą oponą, w nich się zakochałam, ponieważ od kiedy ich używam ilość przebić zmniejszyła się aż o 70% i wiem, że już będę sięgała po tylko ten rodzaj opon.

5. Nowy wózek? Nie wyrzucaj starego! - zapewne, mało kto myśli o wyrzuceniu wózka po tym jak musiał go kupić, wie jak drogi to jest interes, dlatego zawsze można przekazać go komuś potrzebującemu, bądź zostawić sobie jako zapasowy, w razie awarii nowego. (Mówię serio, mam dwa wózki, drugi jest znacznie gorszy aczkolwiek w sytuacjach awaryjnych ratuje tyłek) jest też trzecia opcja, jeśli wózek już nie nadaje się na przekazanie dalej, bądź jako zapasowa karoca, zawsze możemy próbować odzyskać z niego części typu, przednie kółka, tylnie duże koła( czasami koła z różnych wózków pasują do innych, ale z tym trzeba bardzo ostrożnie, gdyż koło może wejść, ale nie zakleszczyć się odpowiednio przez co w trakcie drogi możemy je zgubić, tak to też wiem z autopsji),

6. Miej zawsze przy tyłku imbusy - nowe wózki pod siedzeniami zazwyczaj mają zamontowane kieszenie, ja używam ich do przechowywania imbusów, zwykłego klucza, oraz fryzjerskich nożyczek, o to ostatnie nie pytajcie, ale wierzcie mi, że się przydaje. Nie wiadomo kiedy na mieście coś nam się poluzuje czy będzie wymagać poprawy, dlatego mądrym rozwiazaniem jest posiadanie takiego zestawu zawsze przy sobie, siądziesz sobie na krawężniku, szybko naprawisz i możesz jechać dalej :)

7. Miej zawsze przy sobie zapasową dętkę oraz pompkę rowerową - tu przyznam się bez bicia, że nigdy nie stosowałam tej porady, ale nie raz się na tym przejechałam utrudniając sobie samej życie, wymienić i napompować dętkę jest czasem o wiele łatwiej i szybciej niż naprawić ją.


Jak widać, posiadanie wózka inwalidzkiego to nie takie  hop siup, naprawdę trzeba mieć jakąś wiedzę by odpowiednio go zakonserwować czy poradzić sobie z mniejszymi usterkami, oczywiście to wszystko nie jest wymagane, tylko znacznie poprawia komfort życia, a także pozwala zaoszczędzić przy niektórych zdarzeniach.

Od dziecka poruszając się na wózku nauczyłam się naprawdę wiele na ich temat, chociaż wiem, że do omnibusa mi daleko, potrafię wykonać niektóre prace samodzielnie oraz dobrze dbać o jego kondycje. Oczywiście, zdaje sobie, że niepełnosprawności są różne i nie każdy ma możliwość samemu zająć się wózkiem jednak ci którzy mogą niech to robią, ponieważ w kryzysowych chwilach nasza wiedza może całkiem sporo uratować!

4 komentarze:

  1. O jejku... nie wiedziałam, że z wózkiem są takie 'cyrki' i jaki to obowiązek. Faktycznie myślałam, że to takie hop siup jak się wydaje. Dobrze, że o tym napisałaś :) Zdjęcie genialne! Post przydatny i myślę, że nie tylko dla osób z wózkami ale i dla tych bez również. Kto wie co go w życiu czeka a poza tym ktoś z otoczenia może jeździ na wózku więc lepiej co nieco temat ogarniać. Od przybytku wiedzy głowa nie boli - jak mawia moja mama. Pozdrawiam i zapraszam do mnie: https://lamliwypaznokiec.blogspot.com/2018/10/post-o-mojej-chorobie-o-tym-co-mi.html#more

    OdpowiedzUsuń
  2. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń